Maget Maget
44
BLOG

Sztuka

Maget Maget Rozmaitości Obserwuj notkę 11

 

    Właściwie, to wzięło się to z notki ataraksji. Tak myślę: czas napisać o sztuce. Lub o czymś w tym rodzaju. Ale co?

 
    So…
 
    Spróbujmy….
 
    Jakby nie patrzeć sztuka w ogóle bierze się głównie z wyobraźni i fantazji… i w niektórych przypadkach opiera się też na sprawności fizycznej.
Najpierw więc były szalone zabawy, ubieranie i czesanie fantazyjne lalek, bądź (jak się zgodziła) to czesanie siostry starszej, gdy siedziała przed komputerem. Rysowanie szło gdzieś bokiem. Potem muzyka, śpiewanie, wymyślanie piosenek i mnóstwo zachwytów nad muzyką. I marzenie o szkole muzycznej (nadal nie mogę w to uwierzyć)…
    Tak…
    A potem szkoła muzyczna… I wtedy, to się dopiero zaczęło.
    Bo, choć od zawsze tańczyłam, śpiewałam, i robiłam wszystko, aby zwrócić na siebie uwagę poprzez wyimaginowane talenty, no i oczywiście kochałam muzykę szaleńczo, to nigdy bym nie przypuszczała, że wiąże się to z taką katorgą. Nagła praca i latanie w te i z powrotem po mieście, z roku na rok coraz gorzej. W pierwszych klasach jeszcze byłam cholernie pewna swoich talentów, uważałam się za Bóg wie co, nie ćwiczyłam do teorii, bo świetnie sobie radziłam bez tego, nie bałam się swojej gry pokazywać innym. Ale i to się skończyło zaczęłam mieć problemy, albo inaczej – przestałam nie mieć problemów.
Po trzech latach miałam ochotę to wszystko rzucić, jadąc na teorię tramwajem marzyłam, żeby się wykoleił. I kto by pomyślał, że pomoże mi to zżyć się z muzyką?
    Dewizy miałam różne – chcę grać dla Boga, chcę rozwijać talent, chcę wykonywać muzykę. I nadal nie rozumiem co mną kierowało.
 
    Rany, znowu zbaczam z tematu na szkołę muzyczną.
 
    Przez 12 lat mojego życia uważałam się za 100% umysł ścisły. A potem wylazła ze mnie 100% „artystka”.
 
    Cały czas tańczyłam przed lustrem do każdej muzyki. Do sprzątania puszczałam sobie muzykę, dom był brudny, a ja tańczyłam. Śpiewanie nie wyszło także u mnie z mody. Lubiłam grać na scenie (występy aktorskie) i sobie z tym nieźle radziłam. A najlepsze, że to wszystko odkryłam tak po prawdzie w tym roku.
 
    Uwielbiam tańczyć, kocham śpiewać, gra na wiolonczeli też nie jest najgorsza… Kocham muzykę ( kto policzy ile razy to już napisałam? :P) w każdej postaci. Jeżdżę nawet na łyżwach z mp3 (polecam).
 
    Sztuka potrafi mówić stoma językami i przemawia do mnie każdym z nich. I ją rozumiem. Nawet, jeśli nieudolnie ją dalej przekazuję.
 
    Na koniec tej szalenie niezgrabnej i nieskładnej i w ogóle kiepskiej notki zapytam:
 
I kto mi teraz zaręczy, że nie ja jedyna chcę tańczyć poloneza w szkole po coś więcej niż żeby trzymać chłopaka za rękę?
 
 
Maget
O mnie Maget

Jestem... Chyba mam niejakie poczucie humoru, uwielbiam muzykę, typ raczej artystki, kocham tworzyć, wszystko: od biżuterii i ubrań po własne opowiadania, wiersze i utwory muzyczne. "Dobrze postrzelona". Ogden Nash „Drób” Weźmy takie jajo (model kurzy). Jajo nie ma pod spodem odnóży. Produkuje kurę kurze jajo, Kury wszakże odnóża mają. To nie koniec (dreszcz biegnie po skórze): Kurze się przytrafia jajo (kurze). I znów szok: jajo nie ma nóg czy choćby stóp. Niepojęty ten drób! "And life is a road that I wanna keep going Love is a river, I wanna keep flowing Life is a road, now and forever,wonderful journey I’ll be there when the world stops turning I’ll be there when the storm is through In the end I wanna be standing At the beginning with you"

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości