Maget Maget
43
BLOG

Tydzień później

Maget Maget Rozmaitości Obserwuj notkę 7

 

            Śnieg płynął spokojnie przez powietrze. Gdy topniał, etc., nie odczuwał tego zbyt mocno. Nie umierał w każdym razie, chodź pewnie tak by wszystko bardziej pasowało i w ogóle byłoby przyzwoiciej. Podczas odwilży odczuwał pewne swędzenie, ale jaką rekompensatą była niewysłowiona radość i przyjemność, jaką sprawiało mu delikatne płynięcie w powietrzu! Nic milszego. Tak więc, gdy ludzie mówili o globalnym ociepleniu, drażniło go to nie tylko ze względu na pewność, że to stek bzdur, ale przerażała go też wizja: pięć minut latania, pięć dni topnienia. I tak w kółko! Wtedy chyba by rzeczywiście umarł. Na pewno by czegoś tak okropnego nie przeżył. Wzdragał się na samą myśl o tym, choć, oczywiście, nie było mu zimno.
 
— I jak? Czy zauważył pan jakąś zmianę we własnym samopoczuciu od ostatniej wizyty? – Spytał Psycholog.
— Oczywiście! – Zakrzyknął wesoło Śnieg. Odczuł zmianę, i to jaką! - Jeszcze nigdy mi się tak wspaniale nie padało!
— A widzi pan!
— Coś odkryłem. – Dodał Śnieg nieco bardziej tajemniczo. – Cieszą się ze mnie nie tylko dzieci! Wie pan, co ja usłyszałem?
 
            Tu wypadałoby wtrącić, że Śnieg może słyszeć myśli ludzi. Nie czytać. Słyszeć. Te myśli, które są lekkie i zwiewne, te, które na skrzydłach szczęścia i radości unoszą się ponad ziemię, te śnieg może wychwycić, usłyszeć. Zaś ciężkie, szare, smutne i ponure myśli, które opadają w dół pod swym ciężarem, przysługują Ziemi. Dlatego Ziemia bardzo nie lubi myśli ludzkich, tylko te dziecięce. Dzieci, bowiem mają zawsze piękne myśli, szczególnie te najmłodsze, a są wystarczająco niskie, aby ich radość przypadała Ziemi w udziale.
 
— Cóż, więc takiego pan usłyszał?
— Otóż, ostatnio było straszliwie zimno. Jak się pan zresztą z pewnością zorientował. Płynąłem sobie w powietrzu i patrzyłem na ludzi, aż tu nagle widzę jakąś dziewczynę z wielkim czarnym czymś na plecach. Pewnie był to jakiś instrument. W każdym razie było jej zimno, nie przymierzając, jak jasna cholera. Cała drżała, a to był dopiero początek jej drogi do szkoły. Palce jej przemarzały, bo nie miała rękawiczek, policzki czerwone, no mówię panu! Ogólnie z początku nie słyszałem jej myśli, pewnie była nie w humorze. Nic zresztą dziwnego. W pewnej chwili zaczęło coś do mnie docierać. Usłyszałem z jej strony coś o zimnie, tak, ale jakoś… Na początku było to bardzo nisko, o złym zabarwieniu, nagle jednak wskoczyło dużo wyżej. Usłyszałem wyraźnie, jak woła do siebie w myślach: „Ejże, chcesz, żeby przestał padać śnieg?!” I po chwili już leciałem niemalże przez jej głos. Cieszyła się strasznie. Niemal cała krzyczała z radości na każde wspomnienie o mnie. Stwierdziła wyraźnie, że może znieść każde zimno, może zamarznąć, byle śnieg nie przestał padać. Patrzyła na mnie z zadowoleniem nawet przez okna w szkole. Szczęście jej było z mojego powodu niewysłowione! Myślała z zadowoleniem, zę wreszcie będzie prawdziwa zima, prawdziwe święta, że obcokrajowcy nie będą więcej zawiedzieni, że przyjechali zobaczyć śnieg, a śniegu nie ma! Ona uwielbia mnie! Uwielbia normalnie mój widok, obserwuje kształty płatków, patrzy, sprawdza, ile mnie już jest i obserwuje jak wiruję w powietrzu! – Przerwał, wyczerpany. Wziął kilka głębokich wdechów.
— Niesamowite! – Skwitował doktor – ta dziewczyna ma w sobie coś z dziecka… ile ma lat?
— Tak z… paręnaście, stawiam na piętnaście. To dobra liczba.
— Ta jej „niewysłowiona radość” i entuzjazm! Bardzo mnie pan rozradował tą widomością! Bo widzi pan, od dawna badam dziecinność ludzką. To jak bardzo potrafią zadowalać się byle czym i jak wszystko potrafi ich fascynować. I przyznam, że moje dotychczasowe wyniki nie były zbyt zadowalające. Większość dziecinnych dorosłych i młodych cechuje po prostu dziecięca lekkomyślność i głupota. Tę dziewczynę zaliczę, więc do swych faworytów.
— Dobrze, że umie ją pan docenić, panie doktorze! No, ja wracam. Trzeba się naszykować, będę padał całą noc! I nie stopnieję do świąt! – Obiecał przy pożegnaniu.
— Miejmy nadzieję – Odparł Psycholog z uśmiechem i zamknął za Śniegiem drzwi. – Miejmy nadzieję, że takich ludzi jest jeszcze więcej. Ja też uwielbiam śnieg – mówił do siebie patrząc przez okno. – Dlatego zima jest biała. A nie szara. I dlatego lato jest zielone. A nie szare. Głupio by było, gdyby któraś z tych pór roku utraciła swoje kolory. Świat byłby wtedy nagi, a jeszcze nie spotkałem osoby, która swe zadowolenie wyrażała zrzucaniem ubrania.
Maget
O mnie Maget

Jestem... Chyba mam niejakie poczucie humoru, uwielbiam muzykę, typ raczej artystki, kocham tworzyć, wszystko: od biżuterii i ubrań po własne opowiadania, wiersze i utwory muzyczne. "Dobrze postrzelona". Ogden Nash „Drób” Weźmy takie jajo (model kurzy). Jajo nie ma pod spodem odnóży. Produkuje kurę kurze jajo, Kury wszakże odnóża mają. To nie koniec (dreszcz biegnie po skórze): Kurze się przytrafia jajo (kurze). I znów szok: jajo nie ma nóg czy choćby stóp. Niepojęty ten drób! "And life is a road that I wanna keep going Love is a river, I wanna keep flowing Life is a road, now and forever,wonderful journey I’ll be there when the world stops turning I’ll be there when the storm is through In the end I wanna be standing At the beginning with you"

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości