Maget Maget
51
BLOG

Za co? Za efekty Jego działania

Maget Maget Rozmaitości Obserwuj notkę 6

 

Gdyby ktoś mnie zapytał parę dni temu, a nawet dzisiaj, czy cieszę się na te święta – odpowiedziałabym „tak, oczywiście!”. Wtedy padłoby być może pytanie „a dlaczego?”.
 
Prawidłową odpowiedzią byłoby „ponieważ Jezus się narodzi, Bóg przyjdzie na świat i narodzi się w moim sercu” czy inne bzdury. Dobra, żeby nikogo nie urazić: bzdury w moim wykonaniu. Bo tak w moim przypadku po prostu nie jest. W moim przypadku chodzi o coś absolutnie innego. Chodzi o coś, o czym teraz chcę napisać caaałą notkę.
 
***
 
            Sprzątamy, na przemian z leniuchowaniem i kłóceniem się kto bardziej leniuchuje, ciurkiem przez kolejne trzy dni (bo tyle mniej więcej zwykle wynosi przerwa przedświąteczna). Aż nadchodzi dzień wigilii. Jest tyle do zrobienia, tyle pozapominanych spraw i tak mało czasu, że bezczynnie szwędam się po domu nie mając i nie wiedząc, co ze sobą zrobić, póki nie siądę spokojnie i nie przypomnę sobie, co konkretnie (i ile) jest jeszcze do zrobienia i nie złapię się za pierwszą robotę z brzegu.
 
            Ostatnia kłótnia kończy się dzwonkiem u drzwi. Mama idzie powitać z szerokim uśmiechem na twarzy dzieciaki, które kolejno pojawiają się w przedpokoju, jeszcze nieśmiałe (ale to tylko chwilowe opóźnienie). Reszta domowników albo rzuca się do ostatnich pokojów by przywdziać niewybrane jeszcze świąteczne stroje, albo biegnie zamknąć drzwi do pokoju z prezentami, albo zaczyna szykować stół, albo.. jest milion rzeczy, które moja rodzina potrafi zrobić w tym samym czasie. Aż ją za to podziwiam (mnie nie wyłączając).
 
            Po rozebraniu małych gości (i dużych, ale im nie trzeba w tym pomagać) i przywitaniu i się i w ogóle po wszystkich wstępnych czynnościach, nadchodzi czas aby, dokładając jeszcze w pośpiechu ostatnie półmiski na stół, zebrać się wspólnie przy „wieczerzy”. Tata czyta ewangelię i dzielimy się opłatkiem. A potem jemy. Grzybową, barszcz, co tam jest akurat na stole, śledzie, karpia, łososia, sałatki…
 
            …Po rozdaniu wszystkich prezentów i wydaniu wszystkich radosnych okrzyków (wierzcie mi, dzieci jednak nie wydają się już tak hałasować, kiedy zaczynają głośno cieszyć się szaleni dorośli), nadchodzi czas na kolędowanie. Ono było, jest i mam nadzieję zawsze będzie. Każdy łapie swój instrument (biorąc oczywiście pod uwagę struny głosowe) i staramy się nie wychodzić poza temat (tango milonga i Portofino najwyżej raz).
 
            Pytanie: kto idzie na pasterkę? „Nie będziesz musiał jutro rano się zrywać z łóżka” przekonuje leniwców. Szczęśliwi rodzice zostają, by trzymać w ryzach szczęśliwe dzieci, a nieszczęśliwa młodzież stara się nie spóźnić marząc, by ksiądz nie nudził na kazaniu…
 
            Po powrocie już tylko do czwartej gramy w prezent (zależnie od prezentów, ale zawsze jakiś do grania się znajdzie), a potem do łóżka. Dzisiaj się wysypiam! – myśl przelotnia.
 
***
 
            I za to kocham święta. Za kolejne dni goszczenia gości i spokoju. Za brak awantur i radosne i spokojne świętowanie. Za rodzinną spokojną atmosferę. I za to, że ta rodzinna atmosfera nareszcie jest spokojna.
Nie wiem, czy można to nazwać radością z Narodzenia Pana. Może nie dojrzałam jeszcze, aby pojąć tą radość, to zdarzenie. Może za mało wiem, rozumiem, za mało się staram. Jednak nie czuję się winna. Całe moje szczęście wynikające z Bożego Narodzenia to radość z tego wszystkiego, co właśnie opisałam i tyle.
 
I mówcie co chcecie, ale ja myślę, że Pan Jezus maczał w tym palce.
Maget
O mnie Maget

Jestem... Chyba mam niejakie poczucie humoru, uwielbiam muzykę, typ raczej artystki, kocham tworzyć, wszystko: od biżuterii i ubrań po własne opowiadania, wiersze i utwory muzyczne. "Dobrze postrzelona". Ogden Nash „Drób” Weźmy takie jajo (model kurzy). Jajo nie ma pod spodem odnóży. Produkuje kurę kurze jajo, Kury wszakże odnóża mają. To nie koniec (dreszcz biegnie po skórze): Kurze się przytrafia jajo (kurze). I znów szok: jajo nie ma nóg czy choćby stóp. Niepojęty ten drób! "And life is a road that I wanna keep going Love is a river, I wanna keep flowing Life is a road, now and forever,wonderful journey I’ll be there when the world stops turning I’ll be there when the storm is through In the end I wanna be standing At the beginning with you"

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości